piątek, 16 września 2016

IV

Komnaty Mistrza Eliksirów były wywrócone do góry nogami. Severus starał się znaleźć chociaż jedną, malutką rzecz, która mogłaby, należeć do Hermiony. Posiadał jedynie jej księgę, która posiadała ledwie trzy wpisy.
- Kurde, nie zostawiła nic, po za księgą. Powinienem w alkoholizm popaść, a nie szukać jej rzeczy i czytać jej pamiętniczek!
-
Zwariowałem!

-Severusie...-W drzwiach pojawił się dyrektor.- Rozumiem, że tęsknisz, ale to nie powód żeby mówić do siebie.
-Jedno słowo! Wielkie mi coś. Masz jakąś pilną sprawę? Jeżeli nie, to wyjdź.
-Chciałem tylko zobaczyć, jak się trzymasz. Spojrzałem też na punkty. Nie oszczędziłeś nawet ślizgonów! Widzę, że cierpisz... i co się stało z salonem?
-Szukałem...
-Czego?- Dociekał dyrektor.
-Czegokolwiek, co do niej należy.-Z tonu głosu, można było wyczuć cierpienie.- Znalazłem tylko jedynie jej pamiętnik. Przeczytałem jedynie trzy wpisy i zrozumiałem, że nic o niej nie wiem! Odzyskam ją gdy ją w pełni poznam. A teraz idź, im szybciej pójdziesz, tym szybciej skończę, a ona tu wróci.
-Hmmm sprowadź ją. - Uśmiechnął się na odchodne i wyszedł.
-Dobra, nic nie zostawiłaś więcej, więc trzeba tam wrócić- Wziął księgę, wypowiedział zaklęcie po czym zniknął.

Znalazł się w swojej sali, zobaczył siebie jak prowadzi lekcję, przed piątą klasą.
-Czemu tutaj?-Szepnął do siebie, ale zaraz dodał. -Kocie?!
-Witaj, jakiś problem?- Jak zawsze pojawił się znikąd.
-Czemu jesteśmy tutaj? Przecież to normalna lekcja- spojrzał na dziewczynę której ręka wystrzeliła w górę.- Hermiona nie robi nic nadzwyczajnego. Więc czemu to, nic niewyróżniające się wspomnienie, jest w księdze?
-Ponieważ zaczyna się w tobie zakochiwać.
-Świetnie znowu zniknął, ehhh- Podszedł do pustej ławki i się o nią oparł. Miał idealny widok na Granger i siebie.-Ciekawie co się stanie...
Snape właśnie pokazywał jak przygotować ingrediencje -.... aby wydobyć białą, część Jealigussa należy.....
-Jaki on jest perfekcyjny, najmniejsze cięcie jest niesamowicie precyzyjne. Piękne...
Usłyszał Hermionę, jednak nic nie mówiła, a słyszał jej głos. -Co do cholery? Słyszę jej myśli, ciekawie- W międzyczasie Nauczyciel chodził po sali sprawdzając postępy uczniów i każdego komentując, gdy podszedł do Hermiony, przyjrzał się i dodał tylko ,,Prawidłowo" po czym odszedł dalej.
-Jest!- Powiedziałem tylko prawidłowo więc czemu jesteś taka szczęśliwa? - Zaczyna mnie doceniać. 
Lekcja trwała dalej, przez ten czas mógł dojrzeć na jej twarzy wielokrotny uśmiech, usłyszał również wiele pozytywnych opinii na swój temat i ani jednej negatywnej, nawet wtedy, gdy się na nią wydarłem za nieuwagę z powodu włosów, nie wyzwała mnie nawet w myślach.
-Hmmm niedługo trzeba będzie zająć się tym zaklęciem, ciekawe jak wyjdą testy....
Zobaczył tylko jak się uśmiecha po czym znalazł się w swoich komnatach.
-Piąty rok.... piąty... Byłem wrednym śmieciem a ty już wtedy zaczęłaś coś do mnie czuć? I co znowu kombinujesz?! Jesteś Gryfonką do jasnej cholery, a nie ślizgonką, więc nie waż mi się mieszać w jakieś pieprzone intrygi i klątwy! - Darł się do książki
-Zwariowałeś..- Powiedziała McGonagall stojąc w drzwiach.
-Nie twoja sprawa, a teraz wynocha!



sobota, 20 sierpnia 2016

III

Pewien czarnowłosy mężczyzna leżał na kanapie, patrząc w sufit. Co chwilę zerkał na stolik gdzie leżała księga. Od powrotu z ,,wyprawy" minęło 16 godzin. Jego myśli były rozdarte między Złotym Krukiem a żoną.
- To jedna osoba. Czemu to ukrywałaś? Może mi nie ufała? Przecież ja jej ufałem. Ufałem? Tak ufałem, to sobie nie ufam, Ona jest piękna, ja? Ehhh ale wiem, że mnie kocha, nawet takiego potwora. Heh ma spaczony gust.- Jego kąciki lekko drgnęły. - Hermiono, wrócę po ciebie, po ciebie i Złotego Kruka, ponieważ ożeniłem się z całą tobą. Odkryje wszystko.
Zerwał się i szybko znalazł się przy księdze. - Ego sum curious. - Światło rozbłysło, a czerń zakończyła, rozejrzał się jednak nie zmienił położenia. -Co jest?- Ego sum curious.- Powtórzył jednak nic się nie stało.
-Już się przeniosłeś.-Pojawił się kot.
-Czemu jesteśmy w moich komnatach?-Pytał zdezorientowany Snape.
- Gdy w księdze pojawiły się dwa zaklęcia, co zrobiłeś po ich przeczytaniu?
-Przekręciłem stronę. Ale zawartość zniknęła dojrzałem jedynie rysunek eliksiru.
-Właśnie... Eliksir.- Kot rozejrzał się po pomieszczeniu i dodał. - Ciekawie gdzie można zdobyć składniki bez opuszczania zamku.- Po zakończeniu zdania zniknął, Mężczyzna tylko zaklął i pobiegł do składzika ze składnikami. Była tam. Stała z zawziętą miną szukając czegoś w okół siebie.
- No dalej dupku... Gdzie to mogłeś schować... - Patrzył na jej wyciągniętą rękę, dopóki nie krzyknęła - aha! Tu jesteś! - Uśmiechnęła się zwycięsko. W ręku trzymała słoik z suszoną szałwią, która uspokajała oraz słoik z pestkami słonecznika. Severus podniósł wysoko brwi, poszukując w głowie zastosowań dla tych roślin. W eliksirach uważa się, że szałwia uspokaja, a pestki słonecznika uszczęśliwiają i nadają energii życiowej. Jednak ten składnik jest pomocny tylko dla tych, którzy są z danej kwadry księżyca. W styczniu jest narcyz albo stokrotka, która przechodzi do lutego, a po niej następuje sama szałwia.
Szczerze mówiąc, mężczyzna zdziwił się, że nie zauważył zniknięcia ingrediencji, lecz po chwili usłyszał jakieś zaklęcie mruczane przez Hermionę.
 - Tamquam non animadverterit , hic autem qui operatur. - Co w wolnym tłumaczeniu znaczy, że nikt nie zauważy tu nic dziwnego. Jak przez mgłę pamiętał, że żona opowiadała mu o tym pięknym zaklęciu, ale musiał przyznać, że często udawał zasłuchanie. W większości przypadków po prostu potakiwał "tak kochanie, oczywiście kochanie, cokolwiek sobie życzysz kochanie". Nigdy także nie był pewny czy ona udaje, że nic nie wie, czy po prostu nic nie wie o tym małym podstępie. 
Wracając do eliksiru. Według jego, jakże wielkiego nosa, eliksir był prawie gotów. Gotowe mają, pomimo oczywistego zapachu, nutkę mięty pomieszaną z jednym ze składników.
- Czy teraz doceniasz moją kochaną Panią? - Dobiegł go głos kota od drzwi.
- Przecież ja zawsze ją doceniałem! - Żachnął się czarnowłosy.
- Oj weź... Przecież nigdy, ale to przenigdy nie uważałeś jej za kogoś, kto mógłby dochować jakąś wielką tajemnicę. Zawsze myślałeś, że jej twarz zdradza wszystko. No przyznaj, Snape. - Ten rudzielec miał rację i okropnie przykro było mu słuchać o jego głupocie. Zgadzało się wszystko, bo zawsze jak pytał się jej o coś i zaczynała kłamać lub coś zatajała robiły jej się czerwone policzki, oczy opuszczała lekko w dół, a usta wykrzywiały w lekkim grymasie. - Dobra skoro już wszystko wiesz, no to wracamy. Do zobaczenia niedługo. - Kot zamachał ogonem i Severus znów stał w swoich komnatach przed otwartą księgą.
- Dowiem się Hermiono. Poznam każdy Twój sekret, do samego końca... - Wyszeptał, zatrzasnął  książkę i zemdlał .

środa, 27 lipca 2016

II

Światło porwało lecz mrok oddał. Severus rozejrzał się po pomieszczeniu, był w Hogwarcie na siódmym piętrze. Stał na korytarzu przed Pokojem Życzeń.
-Czy to jest początek?- zastanawiał się w myślach.
-Tak, w tym pokoju właśnie rodzi się Złoty Kruk. - Usłyszał głos, jednak nikogo nie było.
-Kim jesteś?! Kim jest Złoty Kruk?!-Zapytał cały czas szukając źródła dźwięku.
-Jestem sługą Złotego Kruka- Odpowiedziała mała postać wychodząca zza rogu, na której widok mężczyzna doznał szoku.
-Już nawet mnie nie dziwi, że gadam z kotem, McGonagall mnie spaczyła. Wyglądasz jak były pchlarz mojej żony.-Odburknął. - I kim jest ten cały Złoty Kruk?!- Wykrzyczał.
- Puszczę pierwszą uwagę mimo uszu, a co do drugiego pytania Severusie- Skąd on wie kim jestem?- Pomyślał. - Złoty Kruk jest autorem tej księgi. - Pierdolisz...
-Tyle i ja wiedziałem, mnie obchodzi kim jest ten autor!-Powoli tracił nerwy.-Więc teraz masz mi odpo... - Nim dokończył, kot rozmył się w powietrzu.-Świetnie!- Chwila... ,, Tak, w tym pokoju właśnie rodzi się Złoty Kruk" -Przypomniał sobie słowa sługi. Podszedł bliżej ściany i myślał o drzwiach jednak się nie pojawiły.
-KUR..- Gdy chciał uderzyć w ścianę, ręka przeniknęła- No tak to tylko wspomnienie- Przeszedł przez ścianę i zamarł.
Dojrzał na podłodze dziewczynę z burzą loków, siedzącą i lekko skuloną przed księgą taką samą co trzymał w swojej dłoni, nie odrywała od niej wzroku. Wyglądała jakby biła się z myślami. Podszedł bliżej, aby przyjrzeć się jej twarzy, płakała.
-Hermiono...-Wyciągnął do niej rękę, jednak przeniknęła przez nią. Nagle Pokój  Życzeń zmaterializował koło Hermiony pióro i czarny atrament. Spojrzała w kąt sali, zaciekawiony podążył wzrokiem w tym kierunku i dojrzał Krzywołapa, który podszedł powoli i położył się obok właścicielki. Dziewczyna bez wahania podniosła pióro jednak nie użyła atramentu, powstał napis ,,Ta książka należy do Złotego Kruka" napisany jej krwią. Następnie wstała i skierowała różdżkę na kota.
-Inanitas mors vita memoriae*.- Kot zniknął w kłębie czarnego dymu. Następnie skierowała różdżkę na książkę.
-Service pro anima**!- z różdżki wydobyło się białe światło, które oplotło księgę, rozbłysła, a na górnej części okładki pojawiła się tarcza. Taka sama jak w księdze, którą trzymał. Nieświadomie zadawał samemu sobie pytania.
-Co tu się dzieje? Czemu zabiła własnego kota?- Hermiono..
-To jest właśnie początek,- Znikąd pojawił się kot. - Nie zabiła mnie uratowała, byłem stary posiada mnie od maleńkości, nie chciała się rozstawać więc... w sumie otwórz księgę - Otworzył na pierwszej stronie, z pierwszym zaklęciem.

                                ,,Zaklęcie schowania duszy"
Wymowa-inanitas mors vita memoriae
Zaklęcie powoduje schowanie duszy do różdżki, nie pozwalając na drogę w zaświaty aż do wypuszczenia.Dzuszę można zabrać tylko od umierającej osoby. Duszę można odesłać w zaświaty,zostawić błąkającą po świecie jako duch
Zaklęcie może być również połączone kontraktem służby (str.2)

Od razu przekręcił na następną stronę
     
    ,,Służba za życie"

Service pro anima - Zaklęcie uzupełniające do zaklęcia schowania duszy, zaklęcie powoduję przeniesienie duszy do przedmiotu, które będzie jego domem. Dusza będzie chronić przedmiotu, aż do śmierci właściciela, po śmierci dusza ma wybór dalszej służby lub odejścia.

Przekręcił na następną stronę, zobaczył jedynie rysunek eliksiru nim cała zawartość strony zniknęła, przekartkował, wszystko było puste nie licząc pierwszych dwóch stron.

-Miłego odkrywania, Severusie- Dodał kot po czym zniknął.

-----------------------
*inanitas mors vita memoriae- pustka jest śmiercią, wspomnienie jest życiem
**Service pro anima- służba za życie

wtorek, 26 lipca 2016

I

Cały zamek trząsł się w posadach. Nawet na wieży astronomicznej było słuchać krzyki i wrzaski dwóch, najbardziej wybuchowych osób w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart.
- Czy ciebie zupełnie pogrzało?! Ja niby mam romans?! I to z Alexandrem?! - Brązowowłosa kobieta patrzyła z niedowierzaniem na mistrza eliksirów. 
- Aaa... To wy jesteście na per ty? Milusio... - Wysyczał czarnowłosy mężczyzna. Jeżeli, ktoś, spojrzałby na to z boku, zauważyłby kobietę o wiecznie kręconych włosach z różdżką w dłoni oraz czarnowłosego mężczyznę w swoich legendarnych szatach nietoperza, czyli postrach wszystkich pokoleń ludzkich, przewijających się przez tę szkołę. - A to zaimponowanie umiejętnościami językowymi jak miałem odebrać?!
- Idiota! Chodziło mi o język rosyjski, a nie jego... część ciała... A tak po za tym, jak mam się do niego zwracać? "Rusku", tak jak ty? A może Panie Dragonow?  Jest moim znajomym i będę do niego mówiła, tak, jak chcę! A po za tym, uczymy w tej samej szkole do cholery! Dlaczego nie przeszkadza Ci, że mówię po imieniu do Minerwy? 
- Bo to kobieta... A z tego co mi wiadomo, nie gustujesz w kobietach... 
- W blondynach również nie! Wolę wrednych, czarnowłosych nietoperzy! 
- A Weasley to co? - Prychnął zniesmaczony. Przecież to logiczne. On jest stary, brzydki jak noc listopadowa, chociaż on lubi taką pogodę, zmęczony życiem. A ona jest jego przeciwieństwem. Miła, pomocna, pełna wigoru, a co najważniejsze jeszcze bardzo młoda. Co ona może wiedzieć o życiu? Dopiero ma dwadzieścia trzy lata... No i co że przeżyła wojnę? Wielkie mi halo...
- Mam dość! Czy zawsze muszę być podejrzewana o najgorsze? Kogo bym nie spotkała! Nawet jak z nikim nie rozmawiałam. Bo za długo zawiesił na mnie oko, bo uśmiechnął się, bo tamto, bo sramto! - Machnęła kilka razy różdżką i przed nią zmaterializowały się cztery walizki. - Wyjeżdżam. 
- Phi, jasne... wrócisz do mnie, Granger. - Mruknął pewny siebie. 
- Obyś się nie zdziwił, Snape. - Zmniejszyła walizki i po prostu wyszła trzaskając drzwiami.  
Severus pierwszy raz był w takiej dramatycznej sytuacji, chociaż do niego to jeszcze nie dotarło. wiedział jedynie, że jest zniesmaczony i sobą, i nią. Przecież nie rzadko się kłócili, ale nigdy tak poważnie.  A wszystko przez tego nauczyciela Opieki przed Czarną Magią, Alexandra Dragonowa, Rosjanina o niebieskich oczach, blond włosach oraz o ciele bardzo dobrze zbudowanym, a co za tym idzie bez żadnych blizn, których niestety Snape posiadał bardzo dużo. 
Pierwszym, co przyszło mężczyźnie do głowy, była Ognista Whisky, której ostatnimi czasy sobie żałował, a to wszystko przez głupią babę! "Dziewiczą" szklaneczkę wypił jednym duszkiem, dopiero drugą zaczął się delektować. Zabrał resztę trunku i udał się do biblioteczki, gdzie czekał na niego duży, miękki fotel oraz stół, który tym razem był prawie pusty, leżała na nim tylko jedna dosyć gruba książka z pięknym, złotym napisem "Ta książka należy do Złotego Kruka".
Severus, nie pamiętał tej książki, więc postanowił do niej zajrzeć. Na pierwszej stronie były dwa zaklęcia, ich opis, skutki i ruchy różdżką, na kolejnych się przeplatało, raz zaklęcia, raz eliksiry, a raz po prostu jakieś spostrzeżenia na różne tematy. Na końcu księgi był dopisek, ewidentnie od autora " Czy masz ochotę poznać mój sekret? Jeżeli tak, to stuknij różdżką 'Ego sum ​​curiosus', a jeżeli nie to odłóż ją po prostu na półkę." No, ale szczerze - kto by się wycofał? Czarnowłosy wypełnił instrukcję, rozbłysło światło, a w pokoju została tylko butelka Ognistej oraz resztka napoju w szklance.


-----------------------
Witajcie :-)
Piszę do Was... gdyż...
1) Potrzebujemy Bety -> Jakby ktoś się może zgłosił to byłabym wdzięczna. 

2) Jest to blog o tematyce Sevmione i kilku innych parringów. Jeżeli komuś nie pasuje ten temat, niech nie czyta. Błędy mogą się pojawić. Na prawdę nie jesteśmy alfą i omegą  :P 
Każdą uwagę rozpatrzymy. Każdy pomysł także rozważymy.

Dziękujemy za uwagę xx